Krem a sprawa polska
Tomasz Miłkowski | 19 lis 2018 19:46 | Brak komentarzy
Komedię Macieja Wojtyszki „Fantazja polska” łatwo wykpić, jeśli potraktuje się ją dosłownie. To, co dla Wojtyszki było zabawą i grą z historią, uświadamiającą nieobeznanym, że wielkie decyzje mają często całkiem przyziemne przyczyny, może się wydać nadmierną swobodą autora.
Jak by nie patrzeć bowiem, ze sztuki wynika, że Polska wybiła się na niepodległość za sprawa przepisu na odmładzający krem, który przekazała swoje wnuczce, pani Paderewskiej jej babcia. Krem tak przypadł do gustu pani prezydentowej Wilson, że wymogła na Helenie Paderewskiej (Marzena Trybała) udostępnienie receptury, mimo że pani Helena przysięgała babci, że nigdy nikomu tej receptury nie zdradzi. Ale na szali była przyszłość ojczyzny i pani Paderewska uległa. W dramacie Wojtyszki tę kluczową scenę wspomaga papuga, która dogaduje (jak w „Kordianie” Słowackiego) i to papuga zmusza obie panie do porozumienia. Andrzej Strzelecki, który nadał dramatowi Wojtyszki swoje autorskie piętno i z pośrednictwa papugi (a szkoda) zrezygnował, ukazał chyba niezamierzenie to porozumienie kremowe w poważnej tonacji. Na szczęście zostawił na scenie żywe kury (w tym niejaką Konopnicką), ocalając groteskową oprawę tej opowieści o Polakach rozmarzonych wizją niepodległej Polski. Tak czy owak, Wojtyszko przekornie dowodzi, że przypadek rządzi światem.