Łapicki, skryty skandalista?

| 16 kw. 2018  12:09 | Brak komentarzy

Wręczam Andrzejowi Łapicki Mistrzowski Laur Teatru Telewizji, Fabryka Trzciny, 24 października 2003, fot. Studio 69/ Alina Gajdanowicz

Właśnie ukazały się wspomnienia Andrzeja Łapickiego, „Jutro będzie ZEMSTA”. Nie taka to powinna być książka, marudzą środowiskowi czytelnicy. Szarmancki Andrzej Łapicki, zamiast rozdawać miłe komplementy, tego i owego zbeszta, czasem dotkliwie. A przecież mogło być elegancko i z perfumami. Po co komu taka zemsta zza grobu?

 

Dąsa się Majcherek (Janusz), dąsa Kyzioł na Łapickiego, że krzywdę sobie uczynił pisząc dzienniki, i na jego córę Zuzę, że je ogłosiła. Majcherek się poczuł w dyskomforcie, a Kyzioł nudziła, bo Łapicki nie Gombrowicz i takie różne banały wypisuje. Zaglądam i zaglądam, po kawałku i nic zdrożnego nie widzę. Ot, prawdziwy aktor, gasnący gwiazdor, który przede wszystkim siebie ma na widoku. Urazowy, pełen lęku, zawsze pół kroku od depresji. Czyli norma. A że niezbyt miło o wszystkich, no, mój Boże. Łatwo mi tak pisać, bo o mnie jednak pisze pan Andrzej (za mało!), ale bez żółci, a nawet z nutą sympatii. Ale co ma powiedzieć Jan Englert, kiedy czyta w notce przed premierą „Ślubów panieńskich” w Polskim (15 grudnia 1984): „Szczepkowska idzie na kreację. Najsłabszy Englert, co było do przewidzenia, ale… pomimo to są „Śluby”.

> Czytaj dalej >>>

Facebooktwittermail

About

This is an area on your website where you can add text. This will serve as an informative location on your website, where you can talk about your site.

Subscribe to our feed

Search

Admin