Pożegnanie z Europą?

| 17 maja 2017  09:42 | Brak komentarzy

Kiedy pod koniec kwietnia pojawił się w zapowiedziach nadchodzących premier filmowych tytuł „Pożegnanie z Europą”, zabrzmiał dziwnie aktualnie. Zbliżały się przecież wybory prezydenckie we Francji i nikt nie mógł zapewnić, że nacjonaliści nie dojdą do władzy. Co więcej, niektóre komentarze w Polsce sugerowały, że było nawet nieźle, gdyby Marine Le Pen stanęła na czele Francji. Ale do tego nie doszło.

Doszło do premiery filmu (reż. Maria Schrader, produkcja austriacko-francusko-niemiecka), który swoim tytułem stawiał tę prowokującą diagnozę. Bo choć to opowieść o pewnym dzisiaj nieco zapomnianym, austriackim pisarzu, Stefanie Zweigu, to przecież jednocześnie rzecz o bardzo aktualny niebezpieczeństwie, które wcale nie zniknęło. Wciąż wisi nad światem, nad Europą zmora nacjonalizmu, ksenofobii, szaleńczej nienawiści, z którą nie potrafił żyć Stefan Zweig. Jako zdeklarowany pacyfista odmówił nie tylko służby w szeregach walczących w I wojnie światowej, ale potem wyjechał z Europy, aby nie przeżywać jej upadku. Uciekł też przed prześladowaniami – jego żydowskie pochodzenie, a nie tylko polityczne przekonania, wystarczyło, aby stać się ofiarą nazistów. Jego książki palili, ale wymknął się im. Jak się miało okazać, pozornie.

Stefan Zweig, nowelista, autor opowieści biograficznych (m.in. „Maria Antonina”, „Balzac”), esejów i innych form literackich, znany w obu Amerykach i Europie, jeden z najpopularniejszych pisarzy przełomu lat 20., i 30,. ubiegłego wieku, upatrywał w pisarstwie szczególną misję. Sens uprawiania literatury opisał narrator jego noweli „Mendel od Książek”, porte parole pisarza: „książki pisze się po to, aby ludzi łączyć i spajać, i aby ocalić je przed nieubłaganym wyrokiem życia, jakim jest przemijanie i zapominanie”. Literatura miała więc przynosić ocalenie.

Jego samego jednak nie ocaliła. Wraz z młodszą o 30 lat drugą żoną Charlotte popełnili samobójstwo w odległym od Europy Petropolis, na przedmieściach Rio de Janeiro. Ich zwłoki znaleziono 22 lutego 1942 roku. W pozostawionym liście pożegnalnym pisał, że nie jest w stanie dłużej patrzeć na walący się w gruzy jego świat, na upadek Europy i niemieckiej kultury.

To właśnie zdarzenie stało się pretekstem powstania tego filmu, ukazującego ostatnie epizody z życia Zweiga, który opuściwszy Europę szukał schronienia przed światem przemocy, rasowej nienawiści i wojny. Próbował trzymać się z daleka od polityki, chociaż polityka go odnajdywała i nie dawała spokoju. Przyjmowany w Brazylii niemal po królewsku (film to pięknie, nawet zabawnie ukazuje), czuje się jednak kimś pozbawionym gruntu. Kiedy mówi w zachwyceniu o Brazylii, jaki to piękny krajobraz, prawdziwy raj na ziemi, w jego spojrzeniu widać rozpacz. To właśnie wtedy żegna się z Europą. To wtedy już umiera (grający Zweiga austriacki aktor Josaef Hader pokazał ten stan ducha z przejmującą powściągliwością).

Bohaterowie nowel Stefana Zweiga owładnięci są zazwyczaj jakąś monomanią, nadzwyczajną namiętnością albo jednostronnie rozkwitłym talentem, który zagłusza inne dyspozycje psychiczne. Pisarz jak psychoanalityk, zainfekowany ideami Freuda, doszukuje się głębinowych źródeł postępowania, psychicznych impulsów nagłych wzlotów i upadków, mrocznych tajemnic skrywanych przed światem.

Oto prowincjonalny lekarz z indyjskiej kolonii ulega atakowi szaleństwa jak Malaj (nowela „Amok”). Pewna dama za sowitą opłatą oczekuje, że nielegalnie usunie jej ciążę, ale nie chce go o nic prosić. To dość, aby wpadł w szał. Ochłonąwszy, oferuje jej pomoc, ale jest już za późno. Kobieta po pokątnym zabiegu umiera, a lekarz staje się strażnikiem jej tajemnicy.

Piękna kobieta w somnambulicznym stanie oddaje się nieznanemu mężczyźnie, a nazajutrz niczego nie pamięta („Kobieta i krajobraz”).

Inna kobieta już jako dorastająca dziewczyna wielbi sławnego pisarza, który nie zwraca na nią uwagi. Całe życie próbuje się do niego zbliżyć, ale nigdy nie zapisze się w jego pamięci i popełni samobójstwo („List od nieznajomej”).

Udręczony mężczyzna, zdolny znieść wszelkie upokorzenia, nie zyska wybaczenia żony, która zrażona jego skąpstwem odtrąci go na zawsze („Ulica w świetle księżyca”).

Niezbyt rozgarnięta służąca całe życie trawi między kuchnią i kościołem, aż pewnego dnia pobudzona pochwałą pracodawcy, staje się jego poddanką, stręczycielką, a wreszcie dopuszcza się zbrodni, przekonana, że to dla dobra jej pana. Zwolniona ze służby, rzuca się w nurt Dunaju („Leporella”).

Nobliwa pani C. ujawnia, że 20 lat temu uległa impulsowi niesienia pomocy nałogowemu hazardziście, odwiodła go od zamiaru samobójstwa, zaopatrzyła w fundusze, a nawet spędziła noc, aby wracał w rodzinne strony. On jednak mimo przysięgi srodze ją zawodzi, publicznie upokarza, a pani C. przez lata rozpamiętuje swój upadek („24 godziny z życia kobiety”).

Emerytowany prowincjonalny urzędnik, który całe życie poświęcił gromadzeniu bezcennych sztychów, „pokazuje” antykwariuszowi swój zbiór. Ociemniały, nie wie, że rodzina, aby przetrwać kryzys, dawno już wyprzedała kolekcję. Prezentuje więc z fascynacją swoje domniemane skarby, antykwariusz zaś nie ujawnia odkrytej prawdy („Zbiór, którego nie było”).

Niepozorny Mendel całe dnie przesiaduje w kawiarni Cafe Gluck, zatopiony w księgach, poza którymi nie widzi świata. Prowadzi swój domokrążny interes bukinisty, ale przede wszystkim służy radą – jego fotograficzna pamięć utrwala okładki i informacje o książkach, których nie sposób zdobyć w żadnej bibliotece. Wojna sprawia, że Mendel zostaje internowany, a uwolniony dzięki interwencji możnych bibliofilów, traci swój dawny talent. Kryzys dopełnia reszty. „W jego osobie – komentuje pisarz – po raz pierwszy spotkałem się z rewelacyjnym przykładem życia dla abstrakcji” („Mendel od Książek”).

Inne przykłady przynosi ostatnia nowela Zweiga, „Nowela szachowa”, opublikowana w roku jego śmierci. Pisarz portretuje dwóch szachistów, pierwszy, Mirko Czentowicz, mistrz świata, dochodzi do tej pozycji nieoczekiwanie. Sierota, przygarnięty przez prowincjonalnego proboszcza, pozbawiony talentów, raczej umysłowo ociężały, obserwuje szachowe rozgrywki swego opiekuna, a pewnego dnia zastępuje go przy szachownicy. Szybko wychodzi na jaw jego fenomenalny, jednostronny talent, który sprawia, że sięga samego szczytu hierarchii szachowej. Drugi z bohaterów dochodzi do znajomości szachów jako ofiara prześladowań nazistów. Internowany studiuje książkę ze słynnymi partiami szachowymi, a wreszcie sam potrafi powtórzyć mistrzowskie zagrania. Przypadek sprawi, że tych dwóch graczy spotka się przy planszy i niewiele brakuje, a mistrz uległby dyletantowi.

W prozie Zweiga przeglądają się ludzkie pasje, nieszczęścia, tęsknoty. To jak pisano dawniej – zwierciadło duszy, a filmowcy to lubią. Może to już dzisiaj nieco staroświeckie pisanie, ale pełne prawdy i warte grzechu lektury. Tak jak ten spokojnie opowiedziany film-przestroga.

Tomasz Miłkowski, 11 maja 2017

Facebooktwittermail

Komentarze

Pozostaw komentarz: