Jaki Pinkwart od kuchni albo teatr jedzenia
Tomasz Miłkowski | 8 sty 2020 21:32 | Brak komentarzy
„Nie miej pretensji do autorów horoskopów, że dobre wróżby się nie sprawdziły. Po prostu kupiłeś złą gazetę”.
Maciej Pinkwart, „Trzydzieści sugestii. Prawo negatywu. 9” w: „Nóż i korkociąg”
Pisać o książce tak pełnej sugestywnych opisów spożywania niebanalnych potraw zaraz po dekadzie polskiego obżarstwa, towarzyszącej zawsze schyłkowi starego i początkowi nowego roku, zakrawa na igranie z ogniem. Nie jest to wszakże książka kucharska, mimo że napotkać w niej można wcale sporo przepisów przyrządzania jadła i picia (szeroki wybór nalewek). Maciej Pinkwart, prezentując siebie w roli smakosza, który lubi dobrze zjeść i wypić, czyni przy okazji i niejako mimochodem mnóstwo rozmaitych uwag o naszym życiu powszednim. Wraca też do osobistych wspomnień, do czasów dawno minionych, w których odnajduje siebie jeszcze jako uczniaka, potem studenta i początkującego a zadziornego dziennikarza, któremu wypadało w życiu pełnić wiele ról, nim wybrał rolę pisarza, a może to rola go wybrała?
Powrót do Jastrzębowskiego
Tomasz Miłkowski | 18 kw. 2019 19:54 | Brak komentarzy
Pierwszy projekt konstytucji zjednoczonej Europy, a zarazem śmiała wizja Europy jako przymierza narodów i wiecznego pokoju jest dziełem Polaka, Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego, powstańca listopadowego.
To niezwykłe dzieło wyszło spod pióra kanoniera zaraz po bitwie o Olszynkę Grochowską, która stała się krwawą łaźnią dla powstańców i nacierającej armii Dybicza. Napisane dosłownie po bitwie, a wydane drukiem w rocznicę Konstytucji Trzeciego Maja, miało pozostać na lata zapoznanym świadectwem zaskakująco dojrzałej myśli politycznej, niezwykłym projektem, który w Europie podjęty został dopiero 150 lat później.
Wędrówki po pisarzach
Tomasz Miłkowski | 26 mar 2019 17:51 | Brak komentarzy
Czym jest „Myślenie literaturą” Janusza Termera? Przede wszystkim to pamiętnik nienasyconego książkożercy.
Toteż na początek tych kilku przypisów do tej książki cytat z Czesława Miłosza, z jego magicznego zbioru „Piesek przydrożny”:
„Wiedza moja nieduża, rozum krótki. Starałem się jak mogłem, studiowałem, czytałem mnóstwo książek, i nic. W moim domku książki wylały się z półek, leżą stosami na meblach, na podłodze, tamują przejście, Nie mogę ich oczywiście wszystkich przeczytać, a ciągle moje wilcze oczy pożądają nowych tytułów”.
Sadkowski – ktoś taki jak on
Tomasz Miłkowski | 2 lut 2019 16:50 | Brak komentarzy
Odkąd pamiętam, mówiło się: Sadkowski, a myślało: „Literatura na Świecie”. Albo na odwrót. Wprawdzie pierwszym naczelnym miesięcznika był Wacław Kubacki, ale Wacław Sadkowski objął redakcję już od 10 numeru w roku 1972 i prowadził niestrudzenie do końca 1993, a więc z górą dwadzieścia jeden lat. Oczko.
Dzisiejszym młodym czytelnikom trudno nawet wytłumaczyć, czym była „Literatura na Świecie”. Oknem na świat? Otwarciem, drogą, inną przestrzenią? Żadne określenie nie opisze tego fenomenu stworzonego przez Sadkowskiego wraz z zespołem, który wniósł nowy powiew do polskiego życia umysłowego. Poszczególne wydania pisma były często gęsto monografiami – albo tematycznymi, albo skupionymi wokół wspólnego wątku, nurtu, regionu, albo wyjątkowej osobowości pisarskiej (Joyce, Kafka, Nabokov, Borges). Bywały numery legendy, niemal zaczytywane na śmierć, jak sławetny numer erotyczny czy numer latynoski. Dość przypomnieć, że nakład dochodził do 35 tysięcy egzemplarzy (dzisiaj ledwie przekracza 2100), a i to trzeba było mieć chody, aby pismo dostać. Czasy były inne i porównania często bywają zawodne, ale Instytucja, przez duże „I”, którą stworzył Sadkowski, pozostanie jego heroicznym czynem. To mógł zrobić tylko ktoś taki on.
> Czytaj dalej >>>
Hanoch Levin pod szkiełkiem
Tomasz Miłkowski | 30 lis 2018 10:42 | Brak komentarzy
Tytuł książki jest taki: „Hanoch Levin. W teorii i praktyce teatralnej – klucze interpretacyjne. Materiały pokonferencyjne”. Nie zachęca, a wart jest grzechu.
To właściwie się nie zdarza. Konferencje naukowe rzadko wywołują napięcie emocjonalne, a ich zapisy (zazwyczaj) tchną nudą. Wszyscy traktują to jako zło konieczne, jako daninę złożoną akademickiej formie, za którą wszelako kryje się sporo odkrywczych myśli i rzetelnych analiz. Tym razem jednak, nie odejmując niczego z walorów podstawowych, mamy do czynienia z książką zgoła pasjonującą. Konferencja poświęcona twórczości Hanocha Levina, faktycznie ojca założyciela dramaturgii izraelskiej w języku hebrajskim, okazała się wydarzeniem nie tylko ciekawym, ale nawet ekscytującym, a to za sprawą kontrowersji, jakie budzi jego twórczość.
Kulturalnie z Rosją
Tomasz Miłkowski | 7 sie 2018 18:01 | Brak komentarzy
Jeśli ktoś chce zorientować się, co nowego i ciekawego dzieje się w kulturze u naszego wielkiego sąsiada, może sięgnąć po książkę Grzegorza Wiśniewskiego „Muzyka, teatr, książka w Rosji”.
Autor bowiem od lat interesuje się życiem kulturalnym i artystycznym Rosji, związkami polsko-rosyjskimi w kulturze, wzajemnym oddziaływaniem artystów obu krajów. Owocem tych pasji krytycznych są jego szkice. Książka, o której mowa jest właśnie zbiorem bez mała ćwierci setki takich szkiców, penetrujących najrozmaitsze obszary kultury i sztuki.
Rylski czyta Zapiski myśliwego
Tomasz Miłkowski | 25 lip 2018 18:27 | Brak komentarzy
Zbiór tych opowiadań, publikowanych pierwotnie na łamach „Sowriemiennika” ukazał się w formie książkowej w roku 1852 (wówczas składał się z 22 opowiadań). Uchodził za swoisty most między prozą Gogola i Tołstoja, dowód przemiany prozy rosyjskiej, która porzucała romantyczny kostium na rzecz realistycznego.
Społeczny sens tego zbioru polegał na zbiorowym portrecie społeczności wiejskiej, a przede wszystkim chłopów, a także tzw. jednodworców, ludzi wyżej lokowanych w społecznej hierarchii niż chłopi, ale jeszcze nie ziemian, nowej inteligencji nieszlacheckiego pochodzenia, i wreszcie ziemian. Turgieniew odmalował niepoliczone bogactwo typów ludzkich, ich losów, zademonstrował okrucieństwo, głupotę i przemoc właścicieli i innych gnębicieli chłopów, wciąż traktowanych niczym niewolnicy (poddaństwo zostało zniesione dekretem carskim dopiero w roku 1961) nie po to jednak, aby budzić nastroje rewolucyjne, ale by dać wyraz swym liberalnym poglądom.
Szczupaczyńska na tropie (na lato)
Tomasz Miłkowski | 7 lip 2018 09:41 | Brak komentarzy
Po dwóch świetnie przyjętych kryminałach retro, czyli „Tajemnicy Domu Henclów i „Rozdartej” zasłonie” coraz sławniejsza Maryla Szymiczkowa proponuje lekturę „Seansu w Domu Egipskim”. Kim jest Maryla Szymiczkowa? To autorka fikcyjna, która stworzyli Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński.
Obdarowali ją taką oto biografią: „wdowa po prenumeratorze „Przekroju” w twardej oprawie, królowa pischingera, niegdysiejsza gwiazda Piwnicy pod Baranami i korektorka w „Tygodniku Powszechnym”. Dziś co niedzielę, po sumie w Mariackim, można ją spotkać na kawie u Noworola, a do niedawna wieczorami w Nowej Prowincji”.
Makbet albo w stronę ciemności
Tomasz Miłkowski | 26 lip 2017 08:39 | Brak komentarzy
Czy w każdym z nas drzemie skryty Makbet? Czy mroczne demony tylko czekają sposobności, aby ujawnić swoją destrukcyjną siłę? Takie pytania postawił sobie chiński reżyser Tang Shu-wing, twórca studia w teatralnego w Honkongu.
Szekspirowski „Makbet” w inscenizacji hongkońskiego Studia Teatralnego Tang Shu-winga jest wyprawą do „jądra ciemności” – współcześni bohaterowie poprzez medium dramatycznej opowieści mierzą się z własnym demonami, które przebudzone mogą okazać się bardzo niebezpieczne. W ten sposób reżyser omija pułapkę historii szkockiej, jak nazywano często „Makbeta”, aby uniknąć wiszącej nad tytułem „Makbet” klątwy, wedle której żadna inscenizacja tego dramatu nie mogła się udać, a jej realizatorom zagrażała bolesnymi konsekwencjami. Tang Shu-wing odważnie stawia na afiszu tytuł, ale losy Makbeta bierze poniekąd w nawias, bo sprowadza do snu pary bohaterów, lokujących w dodatku wydarzenia dramatu w scenerii chińskiej tradycji, baśni i historii. Stąd chińskie stroje dworskie, czerwone lampiony, maski i rekwizyty nawiązujące do tradycji teatralnej i malowidła przywołujące stare rysunki. Postępuje więc zupełnie inaczej niż przed laty Akiro Kurosawa, który w swoim porywającym filmie opartym na „Makbecie”, „Tron we krwi” dokonał radykalnego przekładu szkockich realiów na japońskie, przy czym jednocześnie „przepisał” emocje, które w wersji japońskiej graniczyły bez mała z szaleństwem.
Poganie
Tomasz Miłkowski | 14 lip 2017 19:26 | Brak komentarzy
Anna Jabłońska (1981-2011) zginęła tragicznie w zamachu terrorystycznym na lotnisku Domodedovo. Leciała z rodzinnej Odessy, aby odebrać kolejną nagrodę. Jej scenariusze i sztuki cieszyły się (nie tylko w Rosji) wielkim zainteresowaniem, nazywano ją nadzieją teatru i filmu. Nie dożyła nawet 30 roku życia. To autorka wciąż nieodkryta przez polski teatr.
Debiutowała już w szkole jako poetka, próbowała też sił teatrze jako aktorka. Studiowała w odeskiej Akademii Prawa, ale nigdy nie podjęła pracy w wyuczonej specjalności (prawo międzynarodowe). Pociągała ją literatura i teatr. Pisaniem sztuk teatralnych zajęła się dopiero w roku 2005, w ciągu 6 lat napisała 11 sztuk, wielokrotnie wyróżnianych, nagradzanych w konkursach i wstawianych w wielu teatrach, przede wszystkim w Rosji. Na Ukrainie była mniej znana, jej sztuki nie pasowały do rozrywkowego repertuaru. Pisano o niej, że jest aniołem nowej dramaturgii rosyjskiej. A jej ostatnią sztukę „Poganie” (Jazyczniki) uznano za najlepszą w jej dorobku – nagrodziło ją czasopismo „Iskusstwo Kino” i właśnie tej nagrody nie zdążyła już odebrać. Podjęła w niej temat utraty wiary we współczesnym społeczeństwie i zagubienia ludzi pozbawionych oparcia w świecie trwałych wartości. Przy czym nie miało to nic wspólnego z dydaktyzmem – nawracaniem czy też ośmieszaniem, zarówno wierzących, jak i niewierzących.