Jerzy od telewizora
Tomasz Miłkowski | 21 lut 2020 07:40 | Brak komentarzy
W telewizji umiał zrobić wszystko. Absolwent łódzkiej filmówki (1956) wymyślał widowiska rozrywkowe, pisał scenariusze, tworzył seriale (nieśmiertelne „Wojna domowa” i „Czterdziestolatek”), reżyserował spektakle („Rewizor” nagrywany z wolnej ręki z Tadeuszem Łomnickim), prowadził transmisje, dyrektorował festiwalowi piosenki w Sopocie, kiedy trzeba było to i zagrał.
Wkroczył do telewizji przebojem wraz z Bogumiłem Kobielą i Jackiem Fedorowiczem. Ich programy rozrywkowe „Poznajmy się” i „Małżeństwo doskonale” oglądała cała Polska i pękała ze śmiechu.
Znaliśmy się od zawsze, a to za sprawą serialu teatralnego „Dobranoc tato” wedle Williama Saroyana z początku lat 60. Nie był to pierwszy serial teatralny Gruzy, wcześniej zrealizował „Idy marcowe” z Gustawem Holoubkiem w roli głównej.



Jaki Pinkwart od kuchni albo teatr jedzenia
Tomasz Miłkowski | 8 sty 2020 21:32 | Brak komentarzy
„Nie miej pretensji do autorów horoskopów, że dobre wróżby się nie sprawdziły. Po prostu kupiłeś złą gazetę”.
Maciej Pinkwart, „Trzydzieści sugestii. Prawo negatywu. 9” w: „Nóż i korkociąg”
Pisać o książce tak pełnej sugestywnych opisów spożywania niebanalnych potraw zaraz po dekadzie polskiego obżarstwa, towarzyszącej zawsze schyłkowi starego i początkowi nowego roku, zakrawa na igranie z ogniem. Nie jest to wszakże książka kucharska, mimo że napotkać w niej można wcale sporo przepisów przyrządzania jadła i picia (szeroki wybór nalewek). Maciej Pinkwart, prezentując siebie w roli smakosza, który lubi dobrze zjeść i wypić, czyni przy okazji i niejako mimochodem mnóstwo rozmaitych uwag o naszym życiu powszednim. Wraca też do osobistych wspomnień, do czasów dawno minionych, w których odnajduje siebie jeszcze jako uczniaka, potem studenta i początkującego a zadziornego dziennikarza, któremu wypadało w życiu pełnić wiele ról, nim wybrał rolę pisarza, a może to rola go wybrała?



„Nędznicy” w brawurowym wykonaniu amatorów
Tomasz Miłkowski | 13 wrz 2019 15:54 | Brak komentarzy
Obejrzałem legendarny musical „Les Miserables” (w wersji School Edition) w wykonaniu amatorów. Okazało się, że to bardzo solidna, a w wielu wypadkach wokalnie na poziomie wysoko profesjonalnym.
Bardzo sprawnie reżyser (i scenograf w jednej osobie) rozwiązał zmiany planów – rytmu akcji nie zakłócają częste zmiany miejsca, gdzie toczą się wydarzenia, następuje to nadzwyczaj płynnie, a zasada ilustrowania upływu czasu i zmiany lokalizacji za pomocą starych litografii wyświetlanych na ekranie sprawdza się, zwłaszcza że reżyser i scenograf w jednej osobie potrafił paroma detalami określić charakter przestrzeni, gdzie toczyła się taka czy inna scena. Nie stronił też od dekoracji architektonicznej (imponująca barykada), efektów pirotechnicznych, obrotówki, zapadki, słowem wykorzystywał prawie wszystkie możliwości techniczne sceny.



Nie ma już Kwiatusi: Anna Retmaniak – Pani od radia
Tomasz Miłkowski | 2 sie 2019 21:27 | Brak komentarzy
7 lipca 2019 odeszła Anna Retmaniak (91 lat), nasza koleżanka klubowa, ceniona i lubiana dziennikarka Polskiego Radia. Początkowo współpracowała z redakcją „Muzyki i Aktualności”, w 1956 roku relacjonowała antyreżimowe powstanie na Węgrzech. Jej prawdziwą pasją stało się dokumentowanie polskiego życia teatralnego. Właśnie dlatego stworzyła cykl programów „Portret słowem malowany”, który prowadziła ponad 40 lat (sic!).
Powstało dzięki temu trudne do przecenienia archiwum dźwiękowe. Prowadziła także inne audycje („Konfrontacje”, a potem „Gdy zgasną światła rampy”), a także liczne relacje z festiwali i innych ważnych wydarzeń teatralnych. Napisała dwie książki, opowieść autobiograficzną „Zapomniany smak tryskawek” (1994) i „Portret słowem malowany” (2013). Uhonorowana została Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez Prezydenta RP, była laureatką Honorowego Wielkiego Splendora i Złotego Mikrofonu Polskiego Radia.



Głupiejemy…
Tomasz Miłkowski | 25 maja 2019 16:06 | Brak komentarzy
Tak zatytułował swoją nową książkę Wiesław Łuka. Trudno o bardziej lapidarne, a trafne oddanie pewnego stadium zagubienia, jakie charakteryzuje współczesną mentalność polską, jeśli w ogóle można taki hipotetyczny byt powołać na użytek tych kilku zdań refleksji po lekturze tego zbioru.



Powrót do Jastrzębowskiego
Tomasz Miłkowski | 18 kw. 2019 19:54 | Brak komentarzy
Pierwszy projekt konstytucji zjednoczonej Europy, a zarazem śmiała wizja Europy jako przymierza narodów i wiecznego pokoju jest dziełem Polaka, Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego, powstańca listopadowego.
To niezwykłe dzieło wyszło spod pióra kanoniera zaraz po bitwie o Olszynkę Grochowską, która stała się krwawą łaźnią dla powstańców i nacierającej armii Dybicza. Napisane dosłownie po bitwie, a wydane drukiem w rocznicę Konstytucji Trzeciego Maja, miało pozostać na lata zapoznanym świadectwem zaskakująco dojrzałej myśli politycznej, niezwykłym projektem, który w Europie podjęty został dopiero 150 lat później.



Teatroteka na pożegnanie
Tomasz Miłkowski | 4 kw. 2019 11:33 | Brak komentarzy
Tegoroczny przegląd produkcji kinoteatrów telewizyjnych TEATROTEKA.FEST był prawdopodobnie ostatni.
Do tej pory Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie wyprodukowała 45 spektakli z tego cyklu – w tym roku do konkursu stanęła dziesiątka powstała w ubiegłym roku. W planie jest jeszcze 5 spektakli i na tym projekt dobiegnie końca.
Stanie się tak dlatego, że nie udało się zawrzeć odpowiedniego porozumienia między TVP a Wytwórnią w sprawie emisji (czy choćby zasad emisji tych produkcji), niezależnie od tego, jakie temu brakowi porozumienia przypiszemy powody. Do tego, aby Teatroteka osiągnęła swój cel, czyli wzbogaciła ofertę Teatru Telewizji, potrzeba dwóch stron, a skoro brak możliwości dogadania, pomysł, bardzo z założenia szlachetny, przejdzie do historii przede wszystkim jako laboratorium poszukiwań w dziedzinie formy i nowego repertuaru dla teatru telewizyjnego, które stało otworem przed nowymi autorami i młodymi reżyserami.
> Czytaj dalej >>>



Wędrówki po pisarzach
Tomasz Miłkowski | 26 mar 2019 17:51 | Brak komentarzy
Czym jest „Myślenie literaturą” Janusza Termera? Przede wszystkim to pamiętnik nienasyconego książkożercy.
Toteż na początek tych kilku przypisów do tej książki cytat z Czesława Miłosza, z jego magicznego zbioru „Piesek przydrożny”:
„Wiedza moja nieduża, rozum krótki. Starałem się jak mogłem, studiowałem, czytałem mnóstwo książek, i nic. W moim domku książki wylały się z półek, leżą stosami na meblach, na podłodze, tamują przejście, Nie mogę ich oczywiście wszystkich przeczytać, a ciągle moje wilcze oczy pożądają nowych tytułów”.



WIRUS BIAŁEJ CHOROBY
Tomasz Miłkowski | 18 mar 2019 19:10 | Brak komentarzy
Na scenie Teatru Studio adaptacja powieści Jose Saramago „Miasto białych kart”. Już sam tytuł odwołuje się do innej, głośnej powieści Noblisty „Miasto ślepców”.
Ta wcześniejsza powieść Saramago (1995) to parabola o zagubieniu ludzi we współczesnej świecie. W jakimś mieście wybucha nagle epidemia ślepoty, zwanej białą chorobą. Zaczyna się od zaślepnięcia pewnego kierowcy. Lekarz nie dostrzega przyczyn utraty wzroku; wkrótce i on, a także jego pacjenci, wreszcie wszyscy inni, którzy mieli kontakt z pierwszym oślepłym, tracą wzrok. Przerażone władze izolują chorych w byłym szpitalu psychiatrycznym, teren otaczają wojskiem i skazują ślepców na samoorganizację.



Sadkowski – ktoś taki jak on
Tomasz Miłkowski | 2 lut 2019 16:50 | Brak komentarzy
Odkąd pamiętam, mówiło się: Sadkowski, a myślało: „Literatura na Świecie”. Albo na odwrót. Wprawdzie pierwszym naczelnym miesięcznika był Wacław Kubacki, ale Wacław Sadkowski objął redakcję już od 10 numeru w roku 1972 i prowadził niestrudzenie do końca 1993, a więc z górą dwadzieścia jeden lat. Oczko.
Dzisiejszym młodym czytelnikom trudno nawet wytłumaczyć, czym była „Literatura na Świecie”. Oknem na świat? Otwarciem, drogą, inną przestrzenią? Żadne określenie nie opisze tego fenomenu stworzonego przez Sadkowskiego wraz z zespołem, który wniósł nowy powiew do polskiego życia umysłowego. Poszczególne wydania pisma były często gęsto monografiami – albo tematycznymi, albo skupionymi wokół wspólnego wątku, nurtu, regionu, albo wyjątkowej osobowości pisarskiej (Joyce, Kafka, Nabokov, Borges). Bywały numery legendy, niemal zaczytywane na śmierć, jak sławetny numer erotyczny czy numer latynoski. Dość przypomnieć, że nakład dochodził do 35 tysięcy egzemplarzy (dzisiaj ledwie przekracza 2100), a i to trzeba było mieć chody, aby pismo dostać. Czasy były inne i porównania często bywają zawodne, ale Instytucja, przez duże „I”, którą stworzył Sadkowski, pozostanie jego heroicznym czynem. To mógł zrobić tylko ktoś taki on.
> Czytaj dalej >>>


